Drugiego dnia przed śniadaniem zrobiłam sobie spacerek wokół naszego schroniska. Poprzedniego dnia wieczorem po wyprawie większość delektowała się spacerami po Zakopanem. Do Krupówek było blisko, więc na śpiewanie mieliśmy mało czasu.
Po śniadaniu pojechaliśmy do schroniska PTTK Głodówka z misiem i widokami na Tatry. Msza u Dominikanów w Sanktuarium MB Królowej Tatr na Wiktorówkach zamówiona była na 13-tą. Znajduje się tu symboliczny cmentarz ofiar gór z tablicą poświęconą naszej Basi. Rozpadało się, ale dzielnie ruszyliśmy zielonym szlakiem z Wierchu Poroniec. Zanim doszliśmy do Rusinowej Polany przestało padać i mieliśmy piękne widoki na Polskie Tatry. W czasie mszy gdzieś niedaleko szalała burza. Przestało padać, gdy powróciliśmy na Rusinową Polanę. Większość szlaków była zamknięta, łącznie z drogą Oswalda Balzera od Murzasichle po rondo na Wierchu Poroniec. Pozostało nam wrócić tą samą trasą. Na zdobycie Gęsiej szyi zabrakło już czasu. Musieliśmy podejść za rondo, bo szosa zastawiona była zaparkowanymi osobowymi samochodami aż po Łysą Polanę i dalej do Palenicy Białczańskiej.
Przeszliśmy 6,4 km i coś jeszcze, podejść i zejść 169m a nawet trochę więcej. Teraz już mogło padać, gdy siedzieliśmy w autobusie.
Halina Rydzyk