Beskid Wyspowy
Zakończenie sezonu 2013 r.

07.12 - 08.12.2013 r.

Dzień pierwszy: Rozdziele - Łopusze Zachodnie - Żegocina - Kamionna - Bacówka "Nad Wilczym Rynkiem" - Przełęcz Widoma - Rozdziele

Kiedy o świcie wypełniony po brzegi autokar wyruszał ze Stalowej Woli, w górach dogorywał orkan, więc prognozy nie były zbyt optymistyczne. Na polach gdzieniegdzie leżały płaty szarego śniegu i chwilami na szybach autokaru pojawiała się mżawka. Ale im bliżej celu, tym więcej słońca i pól pokrytych białym śniegiem cieszyło nasze oczy i obiecywało piękne widoki w czasie wędrówki.

Około godz. 11 rano dojechaliśmy do schroniska młodzieżowego we wsi Rozdziele, gdzie pozostawiliśmy bagaże i od razu wyruszyliśmy w trasę.

Rozdziele położone jest w Beskidzie Wyspowym na przełęczy Rozdziele oraz w dolinach spływających spod niej w przeciwne strony potoków Rozdzielec i Trzciański Potok. Rozdziele jest miejscowością turystyczną i wypoczynkową, położoną pomiędzy zalesionymi szczytami gór. Znajdują się tu dwa schroniska: PTSM i Bacówka nad Wilczym Rynkiem (u Wojtka). Niebieskim szlakiem maszerujemy w stronę Łopusza Zachodniego. Początkowo porywisty wiatr szarpie nasze czapki i kaptury , ale gdy wchodzimy do lasu, wszystko cichnie a my cieszymy się, że jest tak dużo skrzącego się w słońcu śniegu. W wycieczce bierze udział ponad 40 osób. Jest coraz więcej nowych uczestników, to znak , że klub cieszy się powodzeniem. Są też najmłodsi: Asia, Tomek i Kuba. Dzisiaj nie wszyscy wyruszyli w trasę. Razem z Jackiem, naszym prezesem przygotowują schronisko do wieczornych pośpiewanek i tradycyjnego pożegnania sezonu. A my w znakomitych humorach wspinamy się, to znów schodzimy z kolejnych wzniesień charakterystycznych dla Beskidu Wyspowego, gdzie jak nazwa wskazuje szczyty gór nie tworzą łańcucha, ale na każdy trzeba zapracować wspinaczką. Docieramy do Łopusza Zachodniego (661 m) jednego z dwóch szczytów w najdalej na wschód wysuniętej części Beskidu Wyspowego który traci już tutaj swój "wyspowy" charakter i tworzy pasmo o równoleżnikowym przebiegu. Drugi szczyt to Łopusze Wschodnie, ale tam pójdziemy jutro. Zbocza południowe są częściowo zalesione, w niektórych jednak miejscach pola uprawne wsi Rozdziele podchodzą pod sam szczyt góry.

Tu właśnie, w ładnym widokowo miejscu pod szczytem Łopusza Zachodniego (na wysokości 658 m) znajduje się gospodarstwo agroturystyczne z noclegami dla turystów i wczasowiczów, minielektrownią, pasieką, wędzarnią i młynem. Z odsłoniętych terenów pod szczytem Łopusza rozległa panorama widokowa na południową i południowo-zachodnią stronę, obejmująca takie szczyty Beskidu Wyspowego i Gorców jak Chełm, Pasmo Łososińskie, w głębi Gorc, Mogielica i Łopień . Znaczną część horyzontu przesłania pobliski grzbiet Kamionnej.

Pogodę mamy zmienną. Chwilami porywisty wiatr przypomina o sobie, to znów zza chmur wyłania się słońce. Schodzimy do Żegociny i tam na placyku wyjmujemy swoje kanapki i herbatę.

Przed nami wspinaczka na Kamionną (802 m) .Północne stoki Kamionnej są bardzo strome i całkowicie porośnięte lasem (głównie buczyną karpacką i jedlinami). Stoki południowe są znacznie łagodniejsze. Pomiędzy szczytami Kamionnej i Pasierbieckiej Góry ciągnie się długi zalesiony grzbiet, którym prowadzi szlak turystyczny. Wędrówka nim odbywa się już niemal po równym terenie, bez większych podejść i zejść, grzbiet ten jest już bowiem stosunkowo równy. Na wschodnich, opadających do Laskowej zboczach, znajduje się Stacja Narciarska Laskowa-Kamionna z wyciągiem krzesełkowym i 3 wyciągami talerzykowymi. Przy górnej stacji wyciągu krzesełkowego bufet, a od jego południowej strony można przy dobrej pogodzie zobaczyć Tatry. Tutaj robimy zdjęcie zbiorowe i schodzimy do Przełęczy Widomej mijając Bacówkę "Nad Wilczym Rynkiem". Robi się szaro kiedy docieramy do wsi Rozdziele

W schronisku zjadamy późny obiad, lokujemy się w pokojach i po krótkim odpoczynku zbieramy się w jadalni i nakrywamy stoły przywiezionymi przez nas smakołykami. Tradycyjnie prezes wręcza odznakę dla najmłodszego piechura Tomka oraz dyplom dla Marka, administratora naszej strony internetowej, a potem pełni rolę św. Mikołaja i obdarowuje grzecznych słodyczami, a psotników rózgami wykonanymi przez Lidkę, której choroba przeszkodziła w udziale w imprezie. Co dziwne, mało kto cieszył się słodyczami, większość chciała otrzymać rózgę, ale za mało się starali w ciągu roku. Mają szansę zasłużyć się w nowym 2014 roku. Potem oczywiście odbyły się śpiewy piosenki turystycznej przy akompaniamencie aż trzech gitar.

Dzień drugi : Rozdziele Duże - Łopusze Wschodnie - Rajbrot -
Dominiczna Góra - Lipnica Murowana.

Poprzedniego wieczora nasz przewodnik Robert na naszą prośbę złamał swoją niezłomną zasadę i przesunął o pół godziny czas wyjścia w trasę. Tak więc o 8.30 część grupy wyruszyła przez Łopusze Wschodnie do wsi Rajbrot która leży w Karpatach Zachodnich i przynależy do dwóch jednostek geograficznych: Pogórza Wiśnickiego i Beskidu Wyspowego. Chcieliśmy tam zwiedzić wybudowany w 1511 roku kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny. Niestety, ponieważ była niedziela, w kościele odbywała się msza, więc nie mogliśmy obejrzeć wnętrza tego zabytku. W niewielkiej odległości od Kościoła znajduje się zabytkowy spichlerz. Zbudowany został z drewna z użyciem charakterystycznej wówczas konstrukcji zrębowej. Zarówno Kościół jak i spichlerz znajdują się na szlaku architektury drewnianej województwa małopolskiego.

W Rajbrocie spodziewaliśmy się spotkać pozostałych uczestników wycieczki, którzy w późniejszych godzinach wyruszyli ze schroniska autokarem. Nie spotkaliśmy się, więc nasza grupa wyruszyła dalej przez Dominiczną Górę do Lipnicy Murowanej. Dominiczna Góra (468 m) to częściowo zalesione wzniesienie na Pogórzu Wiśnickim, górujące od płn. wschodu nad Rajbrotem. Wszystkie potoki spływające z Dominicznej Góry uchodzą do Uszwicy lub jej dopływu - Piekarskiego Potoku.

Schodząc z Dominicznej Góry Robert otrzymuje wiadomość od prezesa Jacka o awarii autokaru. Teraz wiemy dlaczego nie spotkaliśmy się w Rajbrocie z drugą grupą.

Awaria okazuje się na tyle poważna, że ze Stalowej Woli został wysłany zastępczy autokar. To pech, ale dobrze, że stało się to teraz, jest czas na dojazd sprawnego autokaru i nasz powrót nie będzie miał dużego opóźnienia. Maszerujemy więc do Lipnicy Murowanej i martwimy się o pozostałych. Jest zimno, a oni czekają na autobus. Pogoda jest piękna. Mroźnie, lecz bardzo słonecznie. Wiatr, który wczoraj dawał się we znaki ucichł. Przed nami jak na dłoni wyłania się Lipnica Murowana znana z konkursu palm wielkanocnych.

Miasto leży w kotlinie, otoczonej dosyć stromymi wzniesieniami. Mamy dużo czasu, więc idziemy obejrzeć drewniany kościół cmentarny p.w. św. Leonarda wpisany, wraz z innymi drewnianymi kościołami południowej Małopolski i Podkarpacia, na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Nie można wejść do środka bez przewodnika, więc ktoś dzwoni pod widniejący na tablicy numer telefonu i za chwilę zjawia się ksiądz. I oto mamy nieoczekiwaną i nie zaplanowaną gratkę. Wchodzimy do wnętrza i słuchamy ciekawej historii o tym zabytkowym obiekcie. Kościół został poważnie uszkodzony przez powódź w 1997 roku. Woda podmyła wówczas fundamenty i dostała się do wnętrza. Całkowicie zniszczyła kryptę i znajdujący się w niej nagrobek. Świątynię uratowali mieszkańcy wsi, przywiązując ją linami do potężnych drzew.

Kościół zachował się do dziś w stanie prawie niezmienionym i należy do najcenniejszych drewnianych kościołów gotyckich Polski.

Kiedy już obejrzeliśmy to cudo sakralne poszliśmy do miasteczka w poszukiwaniu miejsca gdzie w oczekiwaniu na autokar moglibyśmy zjeść coś gorącego. W rynku znaleźliśmy restaurację, więc zarekwirowaliśmy ją na potrzeby naszych pustych żołądków i nie opuściliśmy jej przez dwie godziny, aż doczekaliśmy się naszego środka transportu.

W domu byliśmy około godz. 22.00. Za rok znów zakończenie sezonu. Zleci jak z bata strzelił...

B.Sikora