Okolice Stalowej Woli
Nisko – Stalowa Wola ok. 10km

14 kwietnia 2013r.

14 kwietnia KTK „KOMPAS” zorganizował pierwszą z zaplanowanych wycieczek z cyklu OKOLICE STALOWEJ WOLI. Wycieczkę prowadził Jacek Senderowski. Wycieczka prowadziła fragmentem żółtego szlaku, który zaczyna się w Sandomierzu a kończy w Leżajsku. Przeszliśmy odcinek szlaku (w odwrotnym kierunku) z Niska do Stalowej Woli.

Niedziela 14 kwietnia przywitała nas pochmurnym niebem, co mogło zwiastować niespodzianki na trasie. W drodze na przystanek ZMKS zastanawiałem się, ile osób będzie chciało wziąć udział w imprezie i czy przypadkiem nie będą to tylko Ja i Lidka. Obawy moje były zbędne, bo na przystanku vis a vis Centrum 4 oprócz nas dwoje stawiło się jeszcze 5 osób (Kaziu z Ewą, Karol, Wojtek i Danusia), a w Nisku niewiadomo jakim cudem jeszcze Zbyszek ( chyba poranny trening). Pomni wcześniejszej aury spodziewaliśmy się niezłego błotka na trasie, a tu niespodzianka, szlak obdarzył nas suchymi drogami, świergotem ptaków, dużą wodą ( miejscami występującą z brzegów) na Sanie, odrobiną deszczyku, odrobiną słoneczka i błyszczącymi w niewielkich promyczkach słońca baziami nad wodą. Jednym słowem WIOSNA (panie sierżancie „żart”). Wyruszyliśmy z centrum Niska w 8 osób. Na ulicy Kościuszki w okolicach oczyszczalni ścieków napotkaliśmy pierwsze znaki szlaku, które po kilkunastu minutach marszu doprowadziły nas do kolejowego mostu na Sanie. Dalej cały czas za żółtymi znakami w kierunku Stalowej Woli. Po 4,5 godzinach spokojnego marszu dotarliśmy do ulicy Energetyków gdzie wycieczka się zakończyła.

Co ciekawego na trasie:

- urokliwe ( bardziej jak jest więcej zieleni) starorzecza Sanu (takie małe i większe oczka wodne),

- krzyż postawiony na pamiątkę utonięcia w Sanie dzieci z Malc,

- drzewo z resztkami ambony, a pod nim z jednej strony Krzyż a drugiej głaz z pamiątkową tablicą (miejsce tragicznej śmierci właściciela stacji Etanex Zbigniewa Kożuszka),

- pod koniec trasy kładka na końcowym biegu Barcówki, tuż przed ujściem do Sanu ( jako ciekawostkę powiem, że ja zapamiętałem Barcówkę i okolice kładki z moich młodzieńczych wypadów tam, jako Czerwonkę, ponieważ osady denne tej urokliwej rzeczki powodują, że kolor wody jest zbliżony do powiedzmy czerwonego).

Ci co nie byli niech tylko żałują, albo lepiej niech się sami wybiorą w tamte rejony najlepiej na rowerkach ponieważ ta trasa ma naprawdę swój urok i jest, co jest rzadkością, bardzo dobrze oznakowana.

Z turystycznym pozdrowieniem
 Prezes Jacek Senderowski.