Wokół Stalowej Woli – Nowosielec, Borowina
Puszcza Sandomierska - Lipowe, Warchoły

29.01.2012

„ W dniu 2012.01.29 wyjechaliśmy w 9 osób do Nowosielca busem o godz. 8,50 z parkingu koło PKS. Bilet kosztował 3zł. Mróz –15ºC i sporo śniegu, ale nie tak dużo jak tydzień temu w Jarocinie. Przeszliśmy trasę; Nowosielec- Szkolna Droga (Pogoń)- Rędzickie Góry (171,4m)- leśniczówka „Borowina” (z pomnikiem upamiętniającym ofiary II wojny św. i cmentarzem z I wojny światowej)- Lipowe (z przeprawą kładką nad Barcówką z płynącą bursztynową wodą)- „Warchoły” z zamarzniętymi stawami. Wróciliśmy autobusem PKS jadącym z Rzeszowa do Stalowej Woli o godz. 14.59 , na który czekaliśmy niecałe 15 minut. Bilet kosztował 4,30zł z niedzielną ulgą. W sumie przeszliśmy 12km trasy czyli 12pkt. OTP.”

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

Tym razem prowadził nas Robert Piotrowski, który pod koniec roku tradycyjnie kolejny raz obiecywał, że nigdy więcej turystyki. A turystą się nie bywa, turystą się jest.

W związku z przypadającą w 2012 roku sześćdziesiątą rocznicą funkcjonowania systemu Odznak Turystyki Pieszej, Komisja Turystyki Pieszej Zarządu Głównego PTTK ustanawia okolicznościową odznakę „60 lat OTP”.

1-szy punkt regulaminu Odznaki Turystyki Pieszej PTTK postanawia;Jej celem jest zachęcanie społeczeństwa do turystyki pieszej nizinnej, poznawania kraju ojczystego, jego przeszłości, współczesnego dorobku, kultury, piękna krajobrazu i przyrody.”

Nowosielec i zapomniany wiadukt

Nowosielec jest to wioska na południu Polski, w woj. podkarpackim, pow. niżańskim i gminie Nisko. Leży w odległości 8 km od Niska, wśród sosnowych lasów Puszczy Sandomierskiej. Wieś o budowie ulicowej ma długość około 7 km. Nowosielec jako największa wieś w gminie ma powierzchnię 38,73km². Krzyżują się tu dwa trakty handlowe, jeden droga krajowa Nr 19 Rzeszów-Lublin , a drugi to tory LHS

Wieś znana jest z wiaduktu donikąd. Za czasów komunizmu były plany budowania obwodnicy. Wykonano już nasyp z ziemi i zbudowano wiadukt nad szerokimi torami LHS. Niestety skończyły się fundusze i prace przerwano. Pozostał zapomniany wiadukt z urwaną drogą na nasypie. Budowlę zaczętą kiedyś i niszczejącą dziś widać na zachód od szosy Nr 19ze skrzyżowania z szerokimi torami.

2 stycznia 2001r. powstała spółka zarządzająca linią kolejową nr 65-informują na stronie www.lhs.pl/info/LHS . „PKP-LHS sp. z o.o.” zmieniła nazwę Linii Hutniczo- Siarkowej na Linię Hutniczą Szerokotorową, bo od lat nie przewozi już siarki.Tor jej ma rozstaw szyn 1520mm, czyli 8,5cm więcej niż inne tory normalnej szerokości tj.1435mm, który to wymiar przyjąłAnglik George Stephenson. Taki rozstaw mają państwa byłego ZSRR. Na granicy zamienia się wózki w przystosowanych do tego wagonach lub na urządzeniu SUW-200 zmienia rozstaw kół. Linia była bardzo ważna w latach 70-tych. Młodzież w ramach Hufców Pracy pomagała w budowie nasypów. Miała służyć do przewozu rudy żelaza, węgla, siarki.

Kiedy wysiedliśmy w Nowosielcu i zaczęliśmy robić zdjęcia, mróz był taki wielki, że palce sztywniały z zimna. Słońce świeciło i liczyliśmy na to, że szybko temperatura się podwyższy. Ruchliwą szosą jechały samochody jeden za drugim.Wieś ma od kilku lat chodnik, którym można było bezpiecznie przejść do pasów. Przed Zespołem Szkół w Nowosielcu ujrzeliśmy głaz z tabliczką informującą, że posadzono obok dąb upamiętniający lata pontyfikatu Wielkiego Papieża Jana Pawła II. Szkoła Ludowa istniała w Nowosielcu już od roku 1880, chodziły do niej dzieci z pobliskiej wsi Kończyce. Murowaną szkołę wybudowano w ramach akcji „Tysiąc szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego”. W salach były piece kaflowe. Później zrobiono nowy dach. Powstała pracownia komputerowa. Do wsi podłączono gaz.

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły 2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

Z przystanku pięknie widać stary drewniany kościół i za nim nowy murowany. We wsi nie było kościoła w czasach komunistycznych. Kiedy w nocy zbudowano kaplicę, za dnia kazano ją zburzyć i na budowniczych nałożono karę. Dopiero po 1956r, tj. „w czasach odwilży” zakupiono kaplicę dworską od Spółdzielni Produkcyjnej w Kopkach... Na jej bazie rozbudowano mały kościółek drewniany. 28.09.1958 r. ks. Wincenty Boczar nadał nowemu kościołowi tytuł Matki Boskiej Królowej Polski. Od 2004r. rozpoczęto prace nad budową i wykończeniem murowanego kościoła o fronciew kształcie tablic z rzymskimi cyframi.

http://dictionary.sensagent.com/nowosielec+wojewodztwo+podkarpackie/pl-pl/

Nazwa Pogoń na granicy Nowosielca z Jeżowem Królewskim (spotykana w dokumentach z XI / XII wieku)wiązała się z obowiązkiem chłopów ściągania rozbitków po stoczonej bitwie. Starszą częścią wsi jest również Piorunka, często odwiedzana przez pioruny. Mieszkańcy małej osady powstałej w XVII, XVIII wieku trudnili się hodowlą bydła, pracą w lesie.

Z nazwą Pogoń wiąże się legenda; W 1656r. nastąpił najazd Szwedów na Polskę. W marcu 1656r. wojska szwedzkie maszerowały od Przeworska do Leżajska. W Rudniku wywiązała się zajadła bitwa. Szwedzka gwardia królewska, sami doborowi żołnierze skupili się wokół sztandaru królewskiego i bronili się bardzo długo, aż zostali wybici do nogi. Król z nieliczną grupą żołnierzy zdołał się przebić przez pierścień otaczających Polaków i ledwo uszedł z życiem. Według podania uciekał on przez Nowosielec – stąd też wzięła się nazwa Pogoń – terenu we wsi Nowosielec, stąd też nazwa Leśnictwo Pogoń Nadleśnictwa Rudnik.

Nowosielec to Nowe Sioło. W 1873r. rząd austriacki zaczął na terenie Galicji w obrębie dóbr skarbowych osiedlać kolonistów czeskich i niemieckich... W czasie II wojny światowej Hitlerowcy planowali obszar wsi z polami przeznaczyć na poligon wojskowy. Otaczające lasy świetnie by go maskowały. Każda rodzina miała rozebrać swój dom i budynki gospodarcze, wziąć dobytek i schować się w okolicznych wioskach. Wielu zamieszkało w pobliskim Jeżowym, przeniosło się do pobliskich Kończyc, lub wyjechało z Polski. Tylko 5 rodzin nie wykonało rozkazu i zostało na swoim ponieważ Niemcy nie urządzili w końcu poligonu. Niestety przez te zdarzenia w Nowosielcu zostały niszczone praktycznie wszystkie domy, niektóre miały nawet po 300 lat. Strona internetowa informuje, że do teraz na okolicznych polach można znaleźć naboje do CKM i liczne bomby lotnicze...

Krajobraz wokół Nowosielca stanowią moreny polodowcowe na równinie 172m n.p.m. porośnięte pięknymi sosnowymi borami z różnorodnąfauną i florą. W maju w powietrzu unoszą się olejki eteryczne sosnowe i duża ilość żółtego pyłku, który po obwitych deszczach osiada na brzegu kałuż tworząc żółtą zawiesinę. Rośliny spotykane na tym terenie to; storczyk pstry, rosiczka, mech widłak, jagoda czarna, brusznica, poziomki, wilcza jagoda, wełnianka, paproć orlica pospolita tworząca gęste zarośla i brzoza syberyjska z rosnącą na niej hubą i rakowatymi naroślami. Liczne ptactwo w tym bocian czarny, ze zwierząt bobry, wydry, jelenie, jenoty, wilki. Można spotkać żmiję zygzakowatą, gniewosza plamistego, padalca i zaskrońca. Latem wędrując po kwiecistych łąkach wzdłuż Starego Kanału warto wypatrywać ćmy latającej za dnia jak koliber – to motyl Fruczak. (Kiedy obejrzałam go na zdjęciu Wikipedii przypomniała mi się wielka ćma, którą spotkałam, gdy opalałam się przed laty w Ulanowie. Była gruba, owłosiona i nieźle mnie wystraszyła. Teraz wiem, że to mógł być Fruczak- gołąbek, motyl z rodziny zwisakowatych –ćma latająca za dnia i długą ssawką wysysająca nektar z kwiatów.) Strona; http://pl.wikipedia.org/wiki/Furczak_gołąbek.

Szkolna Droga (Pogoń)- Rędzickie Góry.

Obok kościołów weszliśmy szeroką drogą w las na wschód prosto na słońce szybko wznoszące się na nieboskłon. Od jego ostrego światła płatki śniegowe migotały kolorami tęczy. Po obu stronach były głębokie rowy wypełnione wodą, obecnie zamarzniętą. W lesie zwisały soczyście zielone świerkowe gałęzie, sosnowe igiełki nabrały ciemno-zielonego koloru, gałązki krzaczków jagodzin wystawały spod grubej śniegowej pierzyny. Śnieg miał niebieski odcień świadczący o wysokiej czystości, podobnie jak to było w Tatrach. Droga była ujeżdżona, co świadczyło, że często skracają sobie nią przejazd do Rudnika. Jednak nie posypana, ślizga o tej porze nie zachęcała do jazdy i byliśmy sami w lesie. W jednym miejscu ślady świadczyły o tym, że jakiś niedoświadczony kierowca zawisł kołami nad rowem. Kolejne skrzyżowania świadczyły, że oddalamy się od Nowosielca, w końcu trafiliśmy na bardziej uczęszczany szlak, którym skręciliśmy na północ.

Pagórek z lewej obsadzony był młodymi sosenkami. Równe i gęste pnie sosenek na granicy wyrębu mieniły się w słońcu korą brązowo- złotą. W bok odchodziła droga wbijająca się głęboko w zalesioną wydmę i Robert zakomunikował, że jesteśmy na Rędzickich Górach. Kolejna wielka polana migotała w słońcu od bielutkiego śniegu, a my rozglądaliśmy się za pniami, żeby odpocząć i coś przekąsić. Najwyższa pora. Jurek na składanym krzesełku siadł z dala od cieni rzucanych przez drzewa i łapał witaminę D3 od słońca. Ale i tak zrobiło się ciepło i przytulnie, szczególnie po aromatycznym, gorącym soczku jakim częstowała Irenka.

Wzmocnieni ruszyliśmy dalej. Robert sprawdzał numery działów leśnych i gdy myślałam, że pójdziemy prosto przy 18-tym skręcił w dróżkę wydreptaną gęstymi śladami dzikich zwierząt. Dopatrywaliśmy się śladów zająca, jelenia, może wilka. Robert pokazał nam ogołocony z kory pień sosny na całej długości pełen dziur i zwisających szczap. To dzięcioł walczył ze szkodnikami, które opanowały drzewo. Dróżka okrążała porośnięte lasem pagórki i doszliśmy do torów. Okazało się, że to normalne tory pociągów osobowych Nisko- Rudnik. Kiedy już wszyscy znaleźliśmy się bezpiecznie po drugiej stronie w puszystym, głębokim śniegu z licznymi śladami przebiegających zajączków, przejechał elektryczny pociąg do Przeworska gwiżdżąc głośno. Stasia poinformowała mnie, że pamięta stację kolejową w Borowinie. Wkrótce potem, gdy wyszliśmy z lasu na szosę Robert wskazał nam zielony budynek po dawnym budynku stacji PKP, obecnie zamieszkały. Ja pamiętam go stąd, że zawsze wokół budynku były pięknie uprawione grządki, ale pociąg nie stawał.

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły 2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

Leśniczówka „Borowina”

Z daleka ujrzeliśmy drewnianą tabliczkę z napisem, „ Nadleśnictwo Rudnik n. Sanem Leśnictwo Borowina”. W leśniczówce można kupić drewno. Wzdłuż szosy rosły wiekowe dęby. A w pniu lipowym o średnicy prawie 1,5 metra wyrzeźbiona była piękna kapliczka przykryta daszkiem. Przedstawiała myśliwego na koniu, obok był pies, a w dali jeleń mający między rogami krzyż, podobny jak ten z legendy o Świętym Krzyżu na Łysej Górze i napis „Święty Hubercie Darz Bór.”Z prawej strony drogi wielkie dwa głazy, a na jednym tabliczka z napisem „W tym miejscu 23.04.1044r. zginęli z rąk hitlerowców podczas wykonywania zadania bojowego członkowie Ruchu Oporu Walenty Hetnar i Józef Piłat. Cześć Bohaterom.”

Leśna droga między drzewami prowadziła na wschód do gospodarstwa agroturystycznego „Wygoda” wśród łąk doliny Stróżanki. Na drzewach pojawił się tajemniczy czerwony szlak. Okazało się że w 2002r. został wytyczony z Rudnika do leśnictwa Zatyki jako ścieżka rowerowa. Strona internetowa informuje, że w nadleśnictwie Rudnik jest kilka ścieżek.

http://bitnisko.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=144&Itemid=191 

Na terenie gminy i miasta Rudnik nad Sanem znajdują się następujące ścieżki rowerowe:

Ścieżka rowerowa "Brzegami Rudnej" - trasa długości około 15 kilometrów biegnąca drogą leśną oznakowana kolorem niebieskim;

Ścieżka rowerowa "Do Leśnictwa Zatyki" - trasa długości około 21 kilometrów oznakowana kolorem czerwonym;

Ścieżka rowerowa "Śladami Stróżanki" - trasa długości około 5 kilometrów oznakowana kolorem niebieskim;

Ścieżka rowerowa "Pętla - Borowina" - trasa długości około 6 kilometrów oznakowana kolorem niebieskim;

Przyrodnicza ścieżka dydaktyczna w Leśnictwie Kopki. o długości 3km.

Idąc na północ doszliśmy do „Cmentarza Wojennego 1914-1918 żołnierzy austro- węgiersko- polskich poległych w I Wojnie Światowej ”, którym opiekują się uczniowie z PSP nr 3 w Rudniku nad Sanem- Stróży.Przy przejeździe kolejowym czerwony szlak skręcał w lewo. Robert ostrzegł nas z tajemniczą miną, że jesteśmy obserwowani. Rozglądaliśmy się, ale widzieliśmy tylko pozostałości po gruszce z zastygłym betonem, jako relikt epoki PRL-u. Żadnej ukrytej kamery nie mogliśmy dojrzeć, a wiadomo że ostatnio umieszcza je się w lesie, przeciw kłusownikom i tym co wywożą śmieci nielegalnie.

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły 2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

Wkrótce, jak się okazało, znaleźliśmy się w zasięgu czujnego oka Światowida, który na cztery strony świata słał przestrogi. Robert wspominał, jak był tu jeszcze z Basią Skrok w 2008 roku i były jeszcze 4. Do dziś zachowały się tylko 3 drewniane tablice z napisami;

„ŚWIATOWID WSZYSTKO WIDZI”

„DBAJ O PORZĄDEK”

„NIE „SKUB” DREWNA, NIE PAL OGNIA”

Za torami czerwony szlak rozdzielał się na rowerowy idący na północ i pieszy prowadzący na zachód. Tym razem szliśmy w cieniu drzew. Po obu stronach drogi malownicze doły i rowy wypełnione wodą były zamarznięte i pokryte szronem. Na gałązkach jeżyn trzymały się kulki śniegowe. Doszliśmy do wysokiego nasypu. Znak na pokręconej sośnie wyraźnie wskazywał, że musimy się na niego wspiąć. Górą szły podwójne szerokie tory LHS lekko skręcające. Szybko zeszliśmy, by nie spotkać się z przejeżdżającym składem. Zdziwiona usłyszałam cichy szmer wody, w miejscu, gdzie kiedyś lód załamał się pod Bolkiem. Woda płynęła wartko do pobliskiego rowu zasilającego dalej Barcówkę. Droga prowadziła skrajem lasu wzdłuż bagiennej łąki. Słońce ogrzało powietrze i chętnie siedliśmy na pniach ściętych drzew. Można było rozpalić małe ognisko i zjeść ostatnie kanapki, oraz pieczoną kiełbasę. Marian częstował chlebem swojego wypieku. Było cieplutko, a w powietrzu czuło się wiosnę mimo nocnych temperatur poniżej -20ºC, a w dzień -15ºC.

Pająk Darownik.

Wkrótce Karol wypatrzył maszerującego po śniegu czarnego pająka. Ewa stwierdziła, że za wcześnie na spacer i z Jurkiem próbowali go nawrócić ku liściom pod drzewami. Pająk przypominał mi spotkane pod Rysami, które świetnie sobie radziły tam, gdzie były gołe głazy i śnieg. Robert opowiedział historię o zalotach pająka, podobną do zabiegów modliszki.

 Na stronie internetowej http://pl.wikipedia.org/wiki/Darownik_przedziwny opisują pająka o nazwie Darownik Przedziwny. Dorasta do 15cm, ma długie, silne nogi i smukłe ciało. Jest ubarwiony od czarnego przez szary do brązowego. Lubi się wygrzewać na słońcu nawet jeszcze w październiku i już w marcu. O jego zwyczajach można przeczytać też na stronie;

http://arachnea.org/index.php?option=com_content&view=article&id=796:pisaura-mirabilis-pajpk-namiotnik&catid=84:opisy-pajpkrajowych&Itemid=269

Rozwój trwa ok. 1-2 lat. Zimują podrośnięte osobniki, dojrzałość płciową osiągają późną wiosną. Samiec łowi owada, np. muchę i starannie owija ją pajęczyną. Następnie składa taki podarunek samicy by nie zostać zjedzonym. Jeśli tylko samica zainteresuje się „prezentem”, i zacznie go konsumować, samiec przystępuje do kopulacji.

Po dwóch tygodniach samica tworzy kokon jajowy, który nosi ze sobą. Przed wylęgiem mocuje go w namiocie z liści i tam lęgną się młode.

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

Pisaura mirabilis nie tworzy sieci łownych, lecz poluje aktywnie. Prawdopodobnie posiada dość silny jad, gdyż zwykle bez trudu radzi sobie z dużymi ofiarami

Leśnictwo Zatyki- Warchoły.

Okazało się, że jednak Robert poprowadził nas w kierunku rzeczki Barcówki. Znaliśmy ten chwiejący się mostek i pierwsza Danusia wpadła w popłoch. Dołem wartko płynęła bursztynowa woda, przez którą widać było piaszczyste dno. Nie było wyboru. Kolejno dałyśmy się prowadzić przewodnikowi za rączkę i dzielnie przechodziliśmy na drugą stronę.

2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły   2012.01.29, Trasa: Nowosielec, Borowina, Warchoły

  Cali ruszyliśmy ku głównej trasie Przyrodniczej Ścieżki Dydaktycznej. Droga będąca skrótem wyprowadziła nas obok malowniczych jeziorek nad zamarznięte stawy w Warchołach z kominem cegielni w tle.Uroczysko „Bardo” pozostawiliśmy sobie na wiosnę.

Na śniegu pokrywającym grubą warstwę lodu widać było ślady butów. Na najmniejszym i najpłytszym jeziorku ślizgali się łyżwiarze. Z dachów domostw zwisały długie sople. Próbowaliśmy zdobyć pieczątki do punktów OTP w sklepie, ale nie było. Szybkim marszem wzdłuż ruchliwej szosy rzeszowskiej doszliśmy do przystanku PKS. Nie musieliśmy długo czekać. Wkrótce siedzieliśmy w ciepłym autobusie, który wiózł nas do Stalowej Woli.

Opisała; Halina Rydzyk

Zdjęcia udostępniły; Halina Rydzyk i Stasia Uberman