Korona Gór Świętokrzyskich (19)
– Pasmo Przedborsko-Małogoskie
Fajna Ryba i Piekło pod Niekłaniem

09-10 lipiec 2011

1 dzień: 09.07.2011 (sobota) Rączki - Rezerwat „Bukowa Góra” 3367m – Rezerwat
„Murawy Dobromierskie” – Krzemycza Góra 332m - Kolonia Boża Wola - Józefów
- Fajna Ryba 347m - Góry Mokre 11km.

2 dzień: 10.07.2011 (niedziela) Borki - źródło Biały Stok - ścieżka przyrodnicza „Skałki
Piekło pod Niekłaniem” - Borki 3km.

To była nasza ostatnia wycieczka  z cyklu „Korona Gór Świętokrzyskich”. Inicjatorem Korony G. Św. był Zespół Szkół Katolickich Diecezji Kieleckiej- PTTK Kielce.

Wracając obiecywaliśmy sobie, że jeszcze nieraz będziemy powracać do tej pięknej krainy, której urodę opiewali znani polscy pisarze i poeci związani z tą ziemią. Wycieczkę, jak większość dotychczasowych, zaplanował włączony przez uruchomioną w 2011 roku stronę internetową www.razem-stalowawola.pl do grona pasjonatów Robert Piotrowski.

W wywiadzie zamieszczonym tam celnie ujął ideę Klubu Turystyki Kwalifikowanej PTTK KOMPAS Stalowa Wola, który utworzyliśmy, gdy w 2003 roku zakończył istnienie Oddział PTTK w Stalowej Woli Bractwa Turystycznego ŁAZIK , a jego tradycję z siedzibą, przejął Klub PTTK Bractwa Turystycznego ŁAZIK Stalowa Wola rozwijający nowe zwyczaje łazikowania. Powstały dwa kluby turystyczne PTTK w Stalowej Woli oferujące ciekawe wycieczki dla mieszkańców naszego miasta i okolic. To kluby zapewniające aktywny odpoczynek dla tych, którzy lubią dużo chodzić, zwiedzać i mają poczucie humoru.

„Od 2003 roku jestem członkiem Klubu Turystyki Kwalifikowanej „Kompas”. Organizujemy wiele wycieczek, z których każda ma swoją specyfikę. Jedne są z nastawieniem na etnografię (np. „Szlak ikon”), inne na walory przyrodnicze (np. w okolice Ciężkowic) lub też ciekawe geograficznie (do źródeł Sanu).Wycieczki staramy się tak planować, by były różne ciekawostki do zobaczenia. Zarówno ciekawe zabytki jak i parki narodowe krajobrazowe, ścieżki dydaktyczno – przyrodnicze, pomniki przyrody, miejsca pamięci narodowej, skanseny, stare, zapomniane cmentarze, zarówno z pierwszej, jak i drugiej wojny światowej, kirkuty. Szczególnie interesują mnie miejsca mało znane, dzikie, gdzie czasem trzeba iść bez wyznaczonego szlaku, tylko z mapą i kompasem. Nie ma tam tłumu turystów, a jest wiele do zobaczenia. Są to przeważnie miejsca, gdzie nie da się dojechać komunikacją publiczną, ani też nie zdaje egzaminu własny transport, bo przecież trzeba po niego wrócić do punktu wyjścia. Idealnym rozwiązaniem jest autokar, który może grupę wysadzić przy szlaku i odebrać w zupełnie innym miejscu. W taki właśnie sposób odbyła się większość z organizowanych przez „Kompas” wycieczek.” Robert opowiadał.

Przed laty zachwyciłam się świętokrzyską krainą, a idea zdobywania Korony Gór Świętokrzyskich która powstała w 2007 roku, była dla naszego klubu ciekawym wyzwaniem. Mogłam nareszcie wędrować, mając obok przyjaciół, z mapą „Góry Świętokrzyskie”, po terenach oglądanych dotąd zza szyb samochodu. A że to góry nie przekraczające 600m wysokości pozostawialiśmy sobie odkrywanie ich na krótkie jesienno- zimowe dni. Szliśmy często szlakami nieprzetartymi, słabo oznaczonymi, w deszczu lub głębokim śniegu, by dotrzeć do miejsc, o których mało kto słyszał. 4 lata zajęło nam zdobycie wszystkich szczytów ujętych w tabelkach i innych sąsiednich, od jesieni 2008r. Wędrówki tylko podsyciły naszą ciekawość pięknej przyrody nieożywionej i ożywionej otaczającej Kielce, oraz historii dawnej i obecnej Polski. Robert zawsze znalazł jakieś utrudnienia na trasie, żeby dotarcie do celu nie było za łatwe, a trudności dały niepowtarzalne wspomnienia.

1 dzień) Wyjechaliśmy o 6-tej rano ze Stalowej Woli. W Sandomierzu dosiedli się pozostali uczestnicy wycieczki i było nas 30 osób w autokarze. Na trasie do Kielc słuchaliśmy przypomnień Roberta i Marka Juszczyka o miejscach, w których byliśmy w ciągu ostatnich wypadów na Koronę, a teraz mijaliśmy je. Cel naszej ostatniej wyprawy był najdalej wysuniętym pasmem między Małogoszczem a Przedborzem, niedaleko Włoszczowej ze słynnym peronem. Tory kolejowe zatrzymały nas na chwilę, bo właśnie jechał pociąg.

Pasmo Przedborsko- Małogoskie to ciąg wzgórz o długości blisko 50km. Wzgórza te złociły się kłosami zboża, gdy jechaliśmy szosami wzdłuż garbu wystającego na 100m nad okolicą. W ich grzbietowych pasmach znajdują się stare kamieniołomy i odkrywki pokazujące ciekawe miejsca geologiczne. Jechaliśmy Niecką Włoszczowską do Krasocina, gdzie na wzgórzu przy rozdrożu ujrzeliśmy biały, murowany młyn. Ten holenderski młyn wiatrowy jest wizytówką wsi. Okrągły u podstawy, z dachem gontowym, nie ma już skrzydeł. Pochodzi z początku XIX wieku. W czasie I wojny światowej pełnił rolę punku obserwacyjnego dla Austriaków i Rosjan. W styczniu 1945r. omal nie był zniszczony przez Rosjan. W 1980r. powstało tu Muzeum Chleba z inicjatywy Feliksa Raka. Obecnie pełni rolę schadzek romantycznych, a na drzwiach znaleźliśmy napis „Szkoła Czarownic”. Podobno legenda obiecuje, że kiedyś będzie jeszcze mielił zboże, gdy w kraju nastaną sprawiedliwe rządy. Tymczasem podjechaliśmy do kolejnej miejscowości Kluczewsko, gdzie przy wsparciu ze środków UE wyremontowano spichlerz w zabytkowym parku z XVIII wieku. Spichlerz pełniący również rolę powozowni zbudowano jako budynek dworski w stylu romantyczno neogotyckim w połowie XIX wieku. Staliśmy w cieniu wielkich kasztanów słuchając historii.

Robiło się późno, a obiad zamówiono na 16-tą. Wsteczny bieg w autobusie nie chciał wskoczyć, gdy zawracaliśmy w Rączkach. Szczęśliwie wysiedliśmy nieopodal kościółka ukrytego między wiekowymi lipami. Tu zaczynał się czarny szlak prowadzący na wapienne wzgórze- Górę Buczynę 337m, widoczną z szosy 742 na tle pól z dojrzewającym zbożem.

Ruszyliśmy za Robertem na wschód szukając ukrytych znaków na drzewach. Droga polna prowadziła brzegiem sosnowego lasu. Miejscowi przyglądali nam się zdziwieni, ale życzliwie. Szukanie kolejnych znaków nic nie dało, więc ruszyliśmy na południe zarośniętą szeroką miedzą z różnorodnością kwiatów polnych, łagodnie pod górę. Dopiero między drzewami bukowymi odnaleźliśmy czarny szlak. Znaleźliśmy się w Rezerwacie przyrody Bukowa Góra. Potężne drzewo zagrodziło nam ścieżkę, a połamane ostatnią wichurą gałązki bukowe leżące wokół wabiły niedojrzałymi włochatymi orzeszkami. Rezerwat ten zajmuje 34,8ha i utworzony został w 1959r. 98% drzew stanowią tu buki, domieszkę stanowią dąb, grab, klon i jawor. Niebieski Szlak Rekreacyjny Rzeki Pilicy  prowadzi podobno obok szybu kopalnianego, gdzie w XIX wieku próbowano wydobywać sól. Zielonym szlakiem wyszliśmy na słoneczną łąkę z widokiem na maszt telefonii komórkowej. Na łąkach wśród kłosów traw kwitły rumiany o żółtych płatkach. Dawno nikt tędy nie szedł. Szliśmy zdziczałą krainą.

Za krzakami ujrzeliśmy zagajniki róż, jałowca, tarniny. Na południowym zboczu rozwijały się ciepłolubne, stepowe rośliny. Był to Stepowy Rezerwat Przyrody Murawy Dobromierskie. Zajmuje on 36,29ha i został utworzony w 1989r. Co trzy lata wycina się zarośla, by tworzyć wapienne murawy o barwach stepowych roślin. Dzięki temu utrzymuje się tu bogata fauna i flora. Dalej szliśmy asfaltówką na wschód zielonym szlakiem do Krzemyczej Góry 332m. W cieniu drzew porastających jej zbocze odpoczęliśmy i posililiśmy się kanapkami z plecaków. Tylko niektórzy próbowali się na nią wspiąć wśród gęstych zarośli.

Fajna Ryba była na północ. Ruszyliśmy drogą przez Kolonię Boża Wola. Świeży asfalt w kierunku wschodnim podprowadził nas do wsi Józefów. Idąc na północ piaszczystym traktem między starymi lipami podziwialiśmy ukryte drewniane chatki, wapnowane na niebiesko. Długie pola do skraju lasu i tym razem asfaltową drogą na północny zachód maszerowaliśmy wśród kwitnących lip. Ich zapach odurzał w ten upalny dzień. Na krzakach koralowego bzu czerwieniły się dojrzałe jagody. Skręt w prawo i zaczęło się długie podejście na Fajną Rybę. W sosnowym lesie na krzakach jagodzin dojrzały czarne jagódki, więc szliśmy leniwym krokiem skubiąc smaczne owoce. Na szczycie napis na deseczce informujący, że jesteśmy u celu. Robert tłumaczył, że nazwa góry pochodzi od imienia i nazwiska Żyda. Tymczasem znaleźliśmy się w królestwie wielkich mrówek, które szczypały nas niemiłosiernie, że nawet trudno było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Musieliśmy uciekać. Poszliśmy w prawo grzbietem. Zapowiedziano nam zejście na dziko, bez szlaku, bo zielony schodził do wsi Suche Góry. Okazało się, że północne zbocze jest bardzo strome. Podobno w czasie II wojny światowej próbowano robić tu umocnienia przeciw Niemcom. Gdy kompas pokazał, że jesteśmy na wysokości  Mokrych Gór musieliśmy schodzić ostro w dół zachowując ostrożność. Gałęzie drapały twarze, buty ślizgały się na zeszłorocznych liściach, więc z ulgą przywitaliśmy nieskoszoną łąkę, chociaż Andrzej Kozicki bardziej zadowolony byłby z bagna. Jeszcze czekał nas głęboki wąwóz, ale dalej już były pola ze złotymi kłosami zboża. Na zmianę niosłyśmy Tomka umęczonego długim spacerem. Ucieszył nas głos dzwonów i wkrótce ujrzeliśmy nagrzany słońcem autobus na nowym parkingu w Mokrych Górach.

Obiad czekał w Przedborzu. Schronisko  Młodzieżowe (ul. Mostowa 37, tel. 44.7812061) było w trakcie remontu i ocieplania ścian. Po obiedzie rozlokowaliśmy się w 5-cio osobowych pokojach i ruszyliśmy na miasto. Za rzeką Pilicą doszliśmy do zbiornika wodnego, którego otoczenie jest zagospodarowywane turystycznie ze środków UE z tytułu „Odnowa i rozwój wsi”. Dołączenie Fajnej Ryby do Korony Gór na pewno ożywi turystycznie ten piękny region nad Pilicą. Może wtedy łatwiej będzie zamówić wieczorną obiadokolację, zamiast obiadu o wczesnej porze. Minęliśmy budynek PTTK. Koło mostu pomnik „Pamięci mieszkańców Ziemi Przedborskiej poległych.., zabitych.., rozstrzelanych.., zamordowanych..  w czasie II wojny światowej” i „Partyzantom Ziemi Przedborskiej AK” Na rynku studzienka i zabytkowe domy. Przy kościele p.w. Św. Alojzego jedna z wielu w Przedborzu kapliczek słupowych zwanych cholerycznymi. Wieczorem mieliśmy pokaz slajdów ze wszystkich naszych wycieczek na Koronę Gór Świętokrzyskich. Później jeszcze długo śpiewaliśmy przy gitarze turystyczne piosenki ze śpiewnika Kuby.

2 dzień) Piękny wschód słońca tym razem nie zapowiedział pogodnego dnia. Gdy wsiadaliśmy do autokaru z południa zbliżały się ciężkie, burzowe chmury.

Pierwszego dnia jechaliśmy z Opatowa przez  Łagów, Kielce, mijając kolejno pasma:  Jeleniowskie;  Truskolaska, Szczytniak554m./ Pokrzywiańskie; Chełmowa Góra 348m/ Łysogóry; Łysiec- Św. Krzyż i Łysica 612m./ Bielińskie; Drogosiowa 446m i Wał Małacentowski./ Orłowińskie; Kiełki 452m, G.Zamczysko/ Ociesęckie; Jaźwina 361m/  Cisowskie; Września, G. Stołowe, Włochy 427m/ Brzechowskie; Sikorza 361/ Kraiński Grzbiet; Radostowa 451m/ Masłowskie; Klonówka 473m, a za nim Klonowskie; Bukowa Góra 482. W Kielcach wspominaliśmy; Otrocz 372m w Grupie Otrocza, Telegraf 408m - Dymińskie, Pierścienica i Biesak 381m- Posłowickie, Patrol 389m- Zgórskie,  Karczówka 339m – Kadzielniańskie. Chęciny zostały z boku z Górą Zamkową 360m w Chęcińskim, z Zelejową 372m w Zelejowskim, Miedzianka 356m na Wzgórzach Miedziankowskich, Glinianki 336m- Grzywy Korzeczkowskie i Grząby Bolmińskie.  Z prawej w dali niezapomniane Oblęgorskie- z górą Siniewską 444m, a dalej Dobrzeszowskie z dwoma ogniskami na Dobrzeszowskiej 368m.

Drugiego dnia Robert zaplanował dokładkę. Kiedy byli poprzednio na Altanie 408m- Wzgórza Niekłańsko- Bliżyńskie za Skarżyskiem Kamienna nie zdążyli obejrzeć Piekiełka. Teraz była okazja tam powrócić do źródeł Kamiennej i Czarnej. Mieliśmy rozpocząć marsz z Niekłania Wielkiego. Jak donosi mapa „Góry Świętokrzyskie” z 1987r. w XIX wieku istniała w Niekłaniu Wielkim pudlingarnia, tj. w piecu pudlarskim dokonywano oczyszczania surówki z domieszek węgla, krzemu, manganu. Na północny- wchód znajduje się rezerwat geologiczny przyrody nieożywionej „Skałki Piekło pod Niekłaniem” (6,3ha) . W borze sosnowym znajdują się osobliwe formy skałek piaskowych; kazalnice, grzyby, kominy, pieczary, sarkofagi, maczugi, urwiska powstałe w wyniku erozji eolicznej. Na półkach skalnych występuje rzadka paproć- zanokcica północna. Wysokość skałek dochodzi do 8m na obszarze 1x 0,25km. Spod garbu bije wywierzysko Biały Stok, źródło rzeki Kamiennej.

Chmury burzowe nas goniły. Niebo przecinały pioruny i nie pozostało nam nic innego jak podjechać  od razu pod rezerwat skałek. Ale tu ulewa nas dopadła i godzinę musieliśmy siedzieć w autobusie, by ją przeczekać. Kuba z Tamarą umilali nam czas śpiewaniem.

Gdy jeszcze mżyło wyszliśmy na ścieżkę dydaktyczną. Mapka ścieżki była narysowana na tablicy, więc pewnie ruszyliśmy w sosnowy las. Na początku źródełko, z którego miejscowi czerpali wodę do licznych pojemników plastykowych. Jagody kusiły w poszyciu. Na widok skałek rozbiegliśmy się wokół robiąc zdjęcia. Jeszcze tak kolorowych i wielu kształtów nie widzieliśmy. Przestało padać, wyjrzało słońce i z trudem mogliśmy się doliczyć na końcu Piekła. Ścieżką między mokrymi od kropli deszczowych gałęzi doszliśmy do grobli prowadzącej w miejscu dawnej kopalni Piekło, porośniętej teraz dorodną paprocią w rozlewiskach wodnych. Ostatnią część ścieżki nie wszyscy przeszli, bo jakoś znaki nam umknęły, a nikt nie czekał na zakręcie, żeby właściwie pokierować.

Nic straconego, będzie pretekst by przyjechać do źródeł Kamiennej jeszcze raz.

Tablica informacyjna przypomniała nam  Maleniec ze starymi hutami, wielkie koła w Sielpi Wielkiej, Końskie z Babskimi Rajdami. Wracaliśmy przez Samsonów z ruinami huty.

Odbijając na południe w Stąporkowie widzieliśmy zadbany ceglany budynek, pozostałość po dawnej kopalni rud żelaza. Już w XV wieku pracowała tu kuźnica. Potem była huta, a od połowy XIXw. największa w Królestwie Polskim odlewnia słynąca z produkcji żeliwnych grzejników. Kaloryferowe żeberka były specjalnością Stąporkowa wczasach PRL.

Agnieszka Werens  w przedwojennej broszurce „ Czarnecka Góra pod Niekłaniem”, z serii Końskie szkice historyczne,  zachwyca się zdrowotnością tego miejsca odkrytego w 1891r przez dr Michała Misiewicza. Od 1905r. była znanym uzdrowiskiem słynącym z wyjątkowo leczniczego powietrza na wysokości 330-340m n.p.m. związanego z piaszczystym podłożem i żywicznym zapachem otaczających lasów. W 1910r. własność inż. M. Z. Misiewicza.  Polecano źródło Stefana z wodą o dużej zawartości dwutlenku węgla, żelaza, będącą idealną dla artretyków i dobroczynnie działającą na przemianę materii. Z tego miejsca można robić wiele pieszych wycieczek po okolicy, lub zażywać kąpieli słonecznych nad rzeką Czarną i zalewem Czarnecka Góra. Obecnie jest tam kryta pływalnia i ośrodek rehabilitacyjny. Dodatkową atrakcją jest Sanktuarium Matki Boskiej Wychowawczyni w pobliskiej Czarnej.

Z boku pozostał Suchedniów i Wzgórza Suchedniowskie z Osieczyńską Górą 407m, a dalej na wschód Pasmo Sieradowickie z Kamieniem Michniowskim 423m i tajemniczym miejscem pamięci WYKUS. W Tumlinie wspominaliśmy kamieniołomy i Wzgórza Tumlińskie z Sosnowicą 413m.   Prezes KTK KOMPAS -Irena Jabczyk rzuciła hasło, by wymyślić nowe wyzwania dla klubu na przyszłość godne Korony Gór Świętokrzyskich.

Halina Rydzyk