Korona Gór Świętokrzyskich (16)
– czerwony szlak im. Edmunda Massalskiego
Oblęgorek Muzeum Henryka Sienkiewicza – Barania Góra 426m –
Siniewska 444m – Perzowa 395m – Kuźniacka 365m – Kuźniaki ...
i Wólka Kłucka ruiny pałacu Kołłątajówka

27 marzec 2011

Kolejna nasza wyprawa na Koronę Gór Świętokrzyskich dotyczyła Pasma Oblęgorskiego z jego najwyższą Siniewską Górą. Wyjazd o 7 ej rano autobusem. W Sandomierzu dosiadła się reszta i w sumie było nas 46 osób. Kilka wypadło w ostatniej chwili z przyczyn losowych, a szkoda, bo było sporo chętnych i musieliśmy z przykrością odmawiać. Może na zaplanowaną kolejną wyprawę, tym razem na Wzgórza Tumlińskie ? Koszt przejazdu też 38zł. I tylko jedno życzenie naszego prowadzącego Roberta „...I obym nie spotkał znów nisko przelatującego bażanta!!!....” Taki jeden wystartował z pobocza tuż przed autobusem i rozbił się o szybę na wysokości jego twarzy, gdy opisywał nam kolejne mijane pasma Gór Świętokrzyskich za oknami autobusu. Dobrze, że szyba wytrzymała i mogliśmy szczęśliwie dojechać do Oblęgorka. Wyjeżdżając ze Stalowej Woli podziwialiśmy białą szadź na drzewach w promieniach wschodzącego słońca. Idąc aleją wysadzaną po obu stronach dwoma rzędami wiekowych dębów byliśmy oślepieni jego blaskiem.

Wycieczkę zaczęliśmy od zwiedzenia Muzeum Henryka Sienkiewicza otwartego w 1958r. W parku ze strumykiem i starymi dębami, lipami, plantami, na wzgórzu bieliły się ściany pałacu. Dziś przy niedzieli mieliśmy wolny wstęp. O pałacu Henryka Sienkiewicza ciekawie nam opowiadała przewodniczka oprowadzając nas po kolejnych salach wypełnionych sprzętami z epoki, książkami, obrazami na ścianach. W pierwszej sali świetlne pióro pisało na ścianie słowa pisarza warte cytowania. „Oblęgorek oczarował mnie zupełnie, mało jest w Królestwie wiosek tak pięknie położonych...” Pałac projektu Hugo Kudery został wzniesiony w latach 1900-1902 w starym parku. Henryk Sienkiewicz otrzymał go w darze od Narodu w 1900 roku na 25 lecie pracy literackiej. Kupiono go ze składek społecznych. Z pałacykiem otrzymał 270ha ziemi, 6 koni, bydło, maszyny rolnicze. Zamieszkiwał go do sierpnia 1914r.

foto02 foto03

Nasza przewodniczka opowiadała historię sprzętów, pokazywała obrazy osób z rodziny, które były wzorcem do postaci z powieści. Dowiedzieliśmy się, że Sienkiewicz był niskiego wzrostu, lubił podróżować, polować i był pierwowzorem Wołodyjowskiego. Sienkiewicz pisał „...Dobroć serca jest tym, czym ciepło słońca. Ona daje życie...” Na zwiedzenie pięterka brakło czasu, ale zajrzeliśmy jeszcze do sali ze współczesnymi obrazami olejnymi. Pasmo Oblęgorskie otoczone jest od wschodu doliną rzeki Bobrzy, a od zachodu Łosiny, nazwanej przez Żeromskiego Wierną Rzeką. By dojść do szczytu Baraniej Góry ruszyliśmy czarnym szlakiem, który prowadził koło bramy. Przez pola wąwozem weszliśmy do rezerwatu „Barania Góra”. Robert zapowiadał, że rosną tu różne kwiatki, ale nie spodziewaliśmy się, że spotkamy niebieściutkie przylaszczki. Poprzedniego dnia sypało śniegiem. Na gałązkach młodych jodełek i w zakamarkach jeszcze uchowała się cienka warstwa białego puchu.Południowe zbocze miało sporo jarów i dołków. Znajdowaliśmy się w Suchedniowsko Oblęgorskim Parku Krajobrazowym. Na tle pozbawionych liści drzew zieleniły się jodły.

foto04 foto05

Otoczyły nas dorodne buki, a w dali wierzchołek góry porastały brzozy. Czarny szlak doszedł do czerwonego. W lewo do Kuźniak. Jednak musieliśmy podejść na sam szczyt Baraniej Góry 426m. Szukaliśmy miejsca, z którego dałoby się zobaczyć okoliczne pasma. W końcu między rzadkimi krzakami ujrzeliśmy dalekie domki i szczyty. Zawróciliśmy.

foto06 foto07

Idąc teraz dróżką na zachód wśród buków wyszliśmy na pola i mogliśmy podziwiać dalekie góry i wsie. Asfaltową drogą doszliśmy do miejsca, gdzie czerwony szlak skręcał na Górę Siniewską. Weszliśmy w bukowy Las Kraśniawski. Grupa pobiegła szybko do przodu.

foto08 foto09

Nareszcie kolejny szczyt z Korony Gór Świętokrzyskich - Siniewska 444m. Zbudowana jest z piaskowców i mułowców triasowych pokrywających pofałdowane skały palezoidu. Czas na zdjęcia z datownikiem i chwilę wytchnienia. Robert ciągnie nas dalej. Obiecuje ognisko z atrakcjami, ale jeszcze nie teraz. Szlak ostro zakręca na południe i wychodzimy na punkt widokowy. Widać w dali biały kościół na górze, a nawet przy dobrym powiększeniu wieżowce w Kielcach. Błękit nieba odbija się w zbiorniku wodnym na południe od nas. Mijamy zabudowania, figurkę Matki Boskiej i w końcu jest miejsce na ognisko. Można piec kiełbaski. Gdy zaspokoiliśmy głód i odpoczęliśmy, zaczęła się część oficjalna. Przyjęliśmy nowych członków do Klubu Turystyki Kwalifikowanej KOMPAS i Irenka z Robertem wręczali odznaki turystyczne zdobyte na dotychczasowych szlakach przez naszych członków. A że rok 2011 jest w PTTK Rokiem Turystyki Rodzinnej, więc miło było popatrzeć, że wnukowie chodzą razem z dziadkami, a dzieci z rodzicami i zdobywają odznaki odpowiednie do wieku i wspólne. Czas poganiał, bo jeszcze spora trasa przed nami, więc ruszyliśmy drogą w dół. Wkrótce błoto i kałuże utrudniały nam przejście i musieliśmy je ostrożnie omijać.

foto10 foto11

Minęliśmy strumyk, w którym niektórzy próbowali wyczyścić buty. Znów szeroka przestrzeń. Kolejna wioska Hucisko z lewej, a z prawej Zaskale. Przed nami Perzowa Góra. Podmokła łąka, za zaoranymi polami usianymi kamieniami wyspy gęsto rosnących brzóz. Droga wiła się wąwozami. Pod nogami czerwony piasek z podobnymi kamieniami skrzące się w słońcu. Ciężko pod górę iść, by dogonić grupę. Podobno każda droga prowadząca pod górę prowadzi na szczyt, gdzie naszym oczom ukazały się odsłonięte bloki czerwonego piaskowca triasowego, jako kilkudziesięciometrowy mur skalny, miejscami wysoki na 6 metrów. Pośrodku muru Grota Św. RozaliiSkałki i Kaplica to Pomnik Przyrody. Ożywiliśmy się widząc skały zielone od porostu. Mogliśmy wysłuchać legendy o tym miejscu. Staruszek o popularnym nazwisku Perz pasł krowy. Ukazała mu się postać, która dała mu klucz. Miał spokojnie czekać, aż z góry wyłoni się klasztor, by tym kluczem go otworzyć. On jednak przerażony uciekł, gdy zaczęły ruszać się skały i tak góra znieruchomiała. W grocie chronili się miejscowi przed zarazą. Jest w niej ołtarzyk Św. Rozalii.

foto12 foto13

Szliśmy radośnie między zielonymi kamieniami podziwiając zielone listki niedźwiedziego czosnku. Powalone drzewa tarasowały drogę, ale radziliśmy sobie. Pozostało strome zejście z Perzowej Góry. Obok Kapliczki weszliśmy na zbocze ostatniej Kuźniackiej Góry i wyszliśmy na łąki przed Kuźniakami. Byliśmy zadowoleni, że szlak był ładnie oznaczony, ale gdy zobaczyliśmy ruiny Wielkiego Pieca huty „Jadwiga” ogrodzone cementowym murem, poczuliśmy się zawiedzeni. Jeszcze rok temu mogliśmy wejść do niego i zobaczyć nad głową okrągły otwór. Tablica informowała, że w 1782r. na ziemiach polskich pracowały 34 wielkie Piece. W Kuźniakach był najmniejszy z nich. Piec był w XIX wieku wielokrotnie rozbudowywany. Należał najpierw do rodziny Radońskich. W 1844r. wyposażono zakład w fryszerki urządzenia przerabiające surówkę na stal. Przetapiano do tysiąca ton rocznie. Paliwem był wyłącznie węgiel drzewny. Surowiec pochodził z okolicznych lasów. Z przetworzonego tu żelaza wyrabiano głównie balustrady, kraty, krzyże i rury. Zamknięto w 1897r. gdy wyczerpały się rudy żelaza. Zachował się podziemny kanał doprowadzający wodę.

foto14 foto15

Dodatkowym punktem wycieczki było odwiedzenie Wólki Kłuckiej. Znajdują się tutaj ruiny pałacu Kołłątajówka. Aleją wysadzaną dębem szypułkowym doszliśmy do mostku nad Łososiną. Za ogrodzeniem z siatki znajdowały się ruiny Pałacu Kołłątajów obecnie jako własność prywatna. W XIX wieku był to Pałac Myśliwski. Budując Hugo Kołłątaj bazował na projektach architektów włoskich, ale nie udało mu się go dokończyć. Pałac znany był z duchów, które się pojawiały i ostrzegały przed niebezpieczeństwem, przepowiedziały klęskę Hitlera. Robert polecił film na stronie Kołłątajówki w internecie.

Po przesunięciu czasu dzień jakby dłuższy. Słońce zachodziło na czerwono, gdy zatrzymaliśmy się w Kleczanowie. Gdy wysiadaliśmy w Stalowej Woli, było już ciemno.

Halina Rydzyk