Sandomierz z Markiem Juszczykiem

6 grudzień 2009

Oswajanie Sandomierza z Markiem.

Z okazji Mikołaja Marek zaproponował oprowadzić nas po zakamarkach starego Sandomierza. Pod Bramą Opatowską zjawiliśmy się lekko zmarznięci o godzinie 10-ej. Dojechaliśmy własnymi samochodami osobowymi. Przyszło kilka osób z Sandomierza i z Karolem, który dojechał z kolegą rowerem, uzbierało się nas 41 osób.

Czekając na klucz do Bramy Opatowskiej słuchaliśmy opowieści Marka. To jedyna zachowana brama wjazdowa do miasta. Jest XIV wieczną gotycką budowlą o wysokości 30m. Posiada szereg okien- otworów strzelniczych i prowadnicę służącą do spuszczania kraty. Zwieńczona jest renesansową attyką o motywie „jaskółczych ogonów”. Obecnie na taras widokowy na szczycie prowadzi 5 kondygnacji. Można stąd obserwować na 50km okolice. Marek opowiadał, że widoczne czarne kwadraciki w murze są pozostałością po otworach jakie zostały, gdy wyjęto drągi, na których kładziono deski, by murarze mogli układać kolejne cegły. Wtedy zastępowały one rusztowanie. Później w tych otworach lęgły się ptaki, więc przy kolejnym remoncie zamurowano je i tylko zamalowano czarną farbą, by zostawić ślad.

foto01 foto02

Stromymi schodami, łapiąc się lodowatych poręczy w ciemnościach wspinaliśmy się na taras. Warto było. I chociaż ostro wiał mroźny wiatr oglądaliśmy w dole kolejne budowle. Pobenedyktyński kompleks klasztorny z kościołem św. Michała po drugiej stronie ulicy Żeromskiego jest obecnie siedzibą Wyższego Seminarium Duchownego i zajmuje znaczną część Wzgórza Zawichojskiego. W kościele znajduje się ambona w kształcie drzewa wyrastającego z postaci św. Benedykta. Znajdująca się w jednym ze skrzydeł klasztoru Biblioteka WSD przechowuje wiele cennych rękopisów i starodruków. Nad dachami daleko widzieliśmy wijącą się wstęgę Wisły omijającą Góry Pieprzowe, gdzie mamy się spotkać tradycyjnie 1 stycznia 2010 roku. U podnóża kościół św. Ducha ufundowany był przez kasztelana krakowskiego Żegotę z rodu Toporów w 1302 roku. Opiekę nad chorymi sprawowali kanonicy regularni św. Ducha, a później Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia. Otaczający kompleks budynków nieprzerwanie od 700 lat pełni funkcje szpitalne i opiekuńcze.

Przy wschodnim skraju wzgórza Miejskiego stoi Synagoga. Gmina żydowska funkcjonowała w Sandomierzu od XIII wieku. Żydzi sandomierscy otrzymali przywilej królewski gwarantujący im specjalną opiekę monarchy. Obecnie znajduje się tu Archiwum Państwowe. Synagoga przykryta jest charakterystycznym łamanym dachem.

W dole widzieliśmy dolinę Podwale Dolne, w której rozpoczęto budowę ścieżki rowerowej. Trasa Podziemna była jeszcze zamknięta, więc ulicą Oleśnickiego doszliśmy pod Ratusz z kotwicą. Gołębie wokół nas fruwały, słońce próbowało nas ogrzać, a Marek opowiadał....

foto03 foto04

Niegdyś Sandomierz należał do największych miast w Polsce...Wielowiekowy rozkwit Sandomierza widoczny jest do dziś w licznych budowlach miejskich i sakralnych fundowanych i wznoszonych przez ludzi wielkiej kultury i tolerancji...Spośród przeszło 120 zabytków architektury najcenniejsze są; zespół architektoniczno-krajobrazowy Starego Miasta zachowujący układ urbanistyczny z II połowy XIV wieku, oraz zespół dominikański kościoła św. Jakuba. Zachowały się też resztki gotyckiego obwodu warownego z Bramą Opatowską i Zamkiem, Ratusz, Katedra, liczne kościoły, kamienice mieszczańskie i dworki podmiejskie. Kordegarda, to budynek dawnego odwachu, czyli posterunek straży z podcieniem, wybudowany w połowie XIX wieku. Obecnie jest to siedziba oddziału PTTK , które prowadzi Biuro Obsługi Ruchu Turystycznego i punkt informacji turystycznej.

Obok Kamienicy „Pod Ciżemką”, schodkami na ulicy Krótkiej do ulicy Długosza. Widok na zielono porośniętą skarpę, po której liczne kręte schodki prowadzą do jej podnóża. Marek opowiadał, że największe kłopoty są, gdy ziemia za bardzo namoknie od deszczy. Wtedy trzeba ją wzmacniać betonowymi zastrzykami, by ratować zabytki.

foto05 foto06

Zamek na Wzgórzu Zamkowym zbudował Kazimierz Wielki. Obecnie mieści się Muzeum Okręgowe. Collegium  Gostomianum stoi przy ulicy Długosza. Został ufundowany przez wojewodę poznańskiego i starostę sandomierskiego Hieronima Gostomskiego. Od 400 lat służy celom szkolnym. Ta rozległa budowla zajmująca szczyt wzgórza posiada kilka rzadkich rozwiązań architektonicznych, jak eliptyczna klatka schodowa. Po gotyckim kościele parafialnym zostały ślady fundamentów. Przy bramie pomnik św. Franciszka Ksawerego.

Pałac Biskupi, dawny Dom Księży Emerytów i zatrzymaliśmy się obok Domu Długosza przy Katedrze p.w. Narodzenia Marii Panny i bł. Wincentego Kadłubka. Pierwsza wzmianka o kościele pochodzi z 1148r. Zniszczona przez Tatarów została odbudowana przez Kazimierza Wielkiego. Wystrój wnętrza nosi cechy wielu stylów. Aktualnie prowadzony jest remont głównego ołtarza. W nawach bocznych mogliśmy podziwiać  specyficzny kalendarz „ Martyrologium Romanum” , czyli cykl 12 obrazów olejnych przedstawiających męczenników kolejnych miesięcy.(Chociaż jeden miesiąc był ukryty za kotarą.) Marek ciekawie opowiadał ich historie. Zwraca uwagę zespół zdobień ołtarzy przy filarach tworzących „Balet Niebiański”. Na niebieskim sklepieniu widzieliśmy namalowane złote gwiazdy.

Pozostało nam wrócić na trasę podziemną. Niektórzy pozostali w kawiarni przy rynku, gdy my podążyliśmy za Markiem schodami w dół do kompleksu kilkudziesięciu piwnic mieszczańskich, komór, wielopoziomowych korytarzy i wyrobisk lessowych.

foto07 foto08

Trasa została zabezpieczona przez specjalistów górniczych i oddana do użytku zwiedzających w 1977 roku. Ma około 400m długości i sięga na 12m poniżej poziomu, ciągnąc się pod ulicami i płytą rynku. Oprócz malowideł na ścianie przedstawiających Tatarów, wystawy porcelany ćmielowskiej, krzemieni pasiastych i starych garnków, widzieliśmy wiekowe beczki, ale degustacji grzanego wina nie było i duch nie chciał nas straszyć. Umęczeni więc zasiedliśmy za stołami w kawiarni przy rynku i grzaliśmy się przed dalszym zwiedzaniem. Nieznacznie grupa się wykruszyła, gdy ruszyliśmy dalej.

Zdziwieni ujrzeliśmy malarza, który precyzyjnie oddawał urok kamieniczek mimo mroźnego powietrza. Ucho Igielne to jedyna zachowana furta w murach miejskich przy ulicy Zamkowej. Nazwa pochodzi od charakterystycznego kształtu otworu w odsłoniętej części muru. Przez Ucho Igielne zeszliśmy do dolinki Podwala Górnego, by Podwalem Dolnym przechodzącym w wąwóz wspiąć się do Wzgórza z Klasztorem Dominikanów i Kościołem św. Jakuba. Piękny widok na Stare Miasto i Zamek. Dominikański Klasztor jest najstarszą fundacją dominikańską w Polsce, obok krakowskiej. Kościół św. Jakuba jest w układzie bazylikowym. Dominikanie zostali straceni w czasie najazdu tatarskiego. (Przedstawia to jeden z obrazów kalendarium w katedrze.) Zakonnicy wrócili do klasztoru w 2001 roku. Marek opowiadał o cudownym ocaleniu budowli w czasie 2-giej wojny światowej przez lipy.

Pozostało nam stromą ścieżką zejść do Wąwozu św. Jadwigi Królowej. Wąwóz jest głęboki, tak że Robert zmieścił się w wielkiej dziurze wysoko nad nami. Powykręcane korzenie drzew wzmacniały pionowe ściany jaru. Jest to najpiękniejszy wąwóz spośród lessowych wąwozów sandomierskich. Powoli wychodziliśmy po opadłych liściach w kierunku kościoła św. Pawła Apostoła. Ściany mają jeszcze zachowane pociski wbite w nie głęboko. Wewnątrz bogate zdobienia. Niedaleko cmentarz, grób ciotki Żeromskiego i trzeba wracać, bo dzień się kończy. Zupełnie straciłam orientację, gdy znaleźliśmy się w parku.

Kolejne górki i chiński budynek na szczycie, by szerokim chodnikiem zejść do Wąwozu Piszczele. Środkiem prowadzi kolejna ścieżka rowerowa. Jest źródełko i strumyk z mostkiem łukowym. Schodki z drewnianych pali i poręczy z grubego sznura wyprowadzają nas na skraj wypełniającej się mrokiem malowniczej dolinki z parkiem linowym wśród starych drzew.

foto09 foto10

Obok parku miejskiego, tzw. „Ogrodu Saskiego” doszliśmy do kolejnego poreformackiego kompleksu klasztornego z kościołem Św. Józefa usytuowanego przy Placu Św. Wojciecha. Kościół wzniesiono w 1669r., a materiał budowlany uzyskano z rozbiórki zamku w Zawichoście. W krypcie znajduje się oszklona trumna ze zmumifikowanym ciałem wojewodzianki sandomierskiej Teresy Izabeli Morsztynówny zmarłej w 1698r.
I tu musieliśmy się rozstać obiecując sobie jeszcze się spotkać wśród sandomierskich murów, a nawet popływać statkiem po Wiśle. Wtedy dopiero będziemy mogli w pełni podziwiać urok budowli malowniczo rozmieszczonych na wielu sandomierskich wzgórzach.

foto11 foto12

foto13 foto14

Halina Rydzyk